Bierdiajew i jego koncepcja wolności

Koncepcja, której Mikołaj Bierdiajew poświęcił wiele miejsca w swej twórczości nie jest tematycznie nowym zagadnieniem w literaturze filozoficznej, i nie jeden z mędrców już się głowił nad sformułowaniem swej własnej tezy. Na czym więc polega wyjątkowość myśli tego jednego z najwybitniejszych filozofów XX wieku?

Teoretycznych źródeł swojej koncepcji wolności Bierdiajew dopatruje się w filozofii Jakuba Boehme [1], a konkretnie w jego koncepcji Ungrund. Różnicą pomiędzy ich koncepcjami polega na tym, iż bierdiajowska wolność – nicość jawi mu się jako głębsza i pierwotniejsza od wszelkiego bytu, w tym także bytu Boga, takie stanowisko było obce niemieckiemu myślicielowi. Natomiast Bierdiajew, wbrew chrześcijańskiej tradycji uważa Boga za byt podobnie jak człowiek, wtórny w stosunku do pierwotnej wolności – nicości, zmniejszając w ten sposób przepaść dzielącą Boga i człowieka w tradycyjnych wyobrażeniach. Uważa także, iż Bóg nie może ingerować w losy świata, gdyż przeczyłoby to koncepcji wolności.

Deizm, którego niewątpliwie można się tu dopatrzyć wyraża się w trojakim rodzaju opuszczenia człowieka przez Boga w imię wolności: Bóg nie rządzi światem, Bóg nie jest twórcą żadnego systemu norm etycznych, nie ma żadnych dowodów istnienia Boga, gdyż ich wynikiem byłby przymus do wiary w Niego, co nie jest Jemu potrzebne, jako osobie czekającej na miłość ze strony człowieka, oraz byłoby sprzeczne z godnością człowieka, który wszelkich wyborów musi dokonywać w sposób wolny. Bierdiajew twierdzi, iż Bóg jest w świecie incognito i z tym związana jest wolność. Powstała w ten sposób sytuacja osamotnienia człowieka powoduje, że wolność zamiast kojarzyć się z radością tworzenia wszystkiego od podstaw, jawi się jako sfera ryzyka. Ponieważ nie wiadomo, co jest dobrem, a co złem, to może stać się to, co zresztą się stało – powstał świat obcy człowiekowi, będący zaprzeczeniem wolności, która legła u jego podstaw. Nie można się wyzwolić w ramach tego świata, a należy się wyzwolić od niego. Bycie wolnym jest trudne, rodzi cierpienia, a nawet jest nie do pogodzenia ze szczęściem. Mimo to, jeśli człowiek chce zostać sobą nie może zrezygnować z bycia wolnym w imię szczęścia. Co więcej według rosyjskiego filozofa można zrezygnować z życia, i czasami należy to zrobić, ale nie należy rezygnować z wolności.

Sama odpowiedź na pytanie, czym jest wolność, w przekonaniu Bierdiajewa nie jest prosta. Uważał on ją z badawczego punktu widzenia za tajemnicę, ponieważ wolność nie jest dana w doświadczeniu, nie możemy jej poznać empirycznie. Ponieważ jest transcendentna względem racjonalnego poznania, nie jesteśmy w stanie objąć jej również swoim rozumem. W poznawanej tradycyjnymi metodami wolności pozostaje zawsze coś niepoznanego, co rosyjski filozof nazywa „irracjonalną resztą”.

W życiu religijnym wolność jest obowiązkiem i powinnością człowieka. Jest on w pewien sposób zobowiązany do niesienia brzemienia wolności i nie ma prawa do zrzucenia z siebie tego ciężaru. „Bóg przyjmuje tylko wolnych, tylko wolni mu są potrzebni”[2] Bierdiajew nawiązuje przy tym do twórczości Dostojewskiego, uważa on, iż człowiek powinien wytrzymać ciężar wolności by być zbawionym. Gdyż zbawienie przymusowe jest niepotrzebne i niemożliwe.

Wolność w chrześcijaństwie nie jest wolnością formalną, tzn. jak w politycznym liberalizmie, nie jest wolnością neutralną, pozbawioną treści, a materialną. Psychologia wolności formalnej wyrazić można formułą: chcę, aby było to, co ja chcę. Natomiast wolność materialna wyraża się w formule: chcę, aby było to, a to.

W wolności formalnej wola nie posiada obiektu wyboru i dążenia, w przeciwieństwie do wolności materialnej. Ponieważ dla chrześcijanina treść religijnego sumienia nie może być obojętna, nie ceni on pustej wolności, którą można napełnić jakąkolwiek treścią. Ważną kwestią w Chrześcijaństwie jest to, iż zawsze głosi ono „to, a to” i dlatego nigdy nie myli wolności z samowolą. Wolność jest Chrześcijaninowi bezgranicznie droga, ponieważ jest ona patosem jego wiary, ponieważ wolnością jest sam Chrystus. Wrogowie wolności i depczący wolność to wrogowie Ducha Chrystusowego i samej istoty Chrześcijaństwa. „Duch bezgranicznej wolności rozlany jest po całej Ewangelii, każde słowo Chrystusa jest słowem wyswobadzającym. Droga prawdy jest drogą wolności w Chrystusie, albowiem Syn wyswobadza. W religii Chrystusa wolność jest ograniczona tylko przez miłość, Chrześcijaństwo to religia wolnej miłości i miłującej wolności (...) Wrogowie i przeciwnicy wolności w świecie chrześcijańskim zawsze wpadają w pogaństwo albo judaizm(...) Chrześcijaństwo powinno być nietolerancyjne, ale jako religia powinno być nietolerancyjne wobec przymusu.”[3]

Wiara będąc widzeniem rzeczy niewidzialnych, jest aktem wolności, aktem wolnego wyboru. Niewidzialne rzeczy nie zniewalają nas, nie przymuszają do niczego, w przeciwieństwie do rzeczy widzialnych. Niewidzialne rzeczy ujawniamy z obawą, ryzykując, kiedy pokochamy je i w wolny sposób wybierzemy. W wierze można wszystko zyskać, albo wszystko stracić, nie ma w niej przymusowości, ani zniewalających gwarancji. Inaczej jest w przypadku wiedzy. Wiedza jest bezpieczna, ujawnia rzeczy widzialne i przymuszające. Nie pozostawia wolności wyboru i nie potrzebuje jej, jest przymusowa i posiada gwarancję, pewność. W wierze jest wolność i dlatego jest heroizm, którego brak wiedzy, ponieważ nie ma w niej wolności. Chrystus będąc obiektem wiary i miłości chrześcijańskiej nie przymusza, nie zjawia się w postaci materialnie zmuszającej do uznania Go, zjawia się natomiast pod postacią sługi, który ginie poniżającą śmiercią. Konieczny jest wolny wybór, zryw miłości, aby w obrazie Chrystusa, jako poniżonego sługi, dojrzeć królewską potęgę Syna Bożego. Jest to rzecz niewidzialna tego nie można wiedzieć, a więc to nas nie zmusza. Dla tego, kto zaś uwierzył, dokonał aktu wolnego wyboru Chrystus zmartwychwstał i temu objawił swą Boską moc, przenikającą i zbawiającą świat. Natomiast dla tych, którzy nie uwierzyli, nie dokonują wolnego wyboru, a znają tylko widzialne przymuszające rzeczy, Chrystus zginął na krzyżu i nie ma niczego więcej. Cud zmartwychwstania odsłania się wyłącznie wolności, ukryty jest dla przymusu. Chrześcijaństwo jest religią wolności, wolnego ujawnienia rzeczy niewidzialnych, w których królestwie prawda jest gloryfikowana. Gdyby zdjąć brzemię wolności i zastąpić wolność przymusem zniszczona zostałaby tajemnica wiary, będąca tajemnicą uświęcającej wolności i wolnej miłości, oznaczałoby to również przekształcenie życia religijnego w przymus rzeczy widzialnych. Wiara religijna, uważa Bierdiajew, zawsze leży w głębi mistyki, mistyki wolnego wyboru, wolnej miłości, wolnego ujawnienia niewidzialnych, nieprzymuszających rzeczy. Przymusowym pozostaje tylko Chrystus ukrzyżowany i zhańbiony, który jest widoczny również dla niewierzących, dla wrogów. W życiu religijnym, wszystko powinno się zaczynać się od wewnątrz, od narodzin do nowego życia, od wolności, miłości i łaski życia w Kościele, a nie na zewnątrz, nie od porządku przyrodniczego. Być wolnym znaczy właśnie być w Kościele. Za bardzo jesteśmy, według Bierdiajewa, sługami, a nie synami Kościoła, to z naszego braku wolności, rodzi się zewnętrzna przymusowość Kościoła. Przede wszystkim powinniśmy stać się wolni, tzn. poczuć się wewnątrz Kościoła.

Prawosławie może utrzymywać się tylko na gruncie wolności, gdyż tylko tak jesteśmy w stanie bronić względnej przewagi prawosławia nad katolicyzmem i innymi wyznaniami. Kościół może być pojęty tylko mistycznie, jako społeczność tajemna i dobroczynna. Tylko w tajemniczym porządku bytu urzeczywistnia się eklezjastyczne obcowanie żywych i umarłych oraz spełniają się wszystkie sakramenty Kościoła Chrystusowego. W porządku przyrodniczym, widzialnym, przymusowym, chleb i wino nie zmieniają się w ciało i krew Chrystusa. Życie Kościoła jest tajemnicze i mistyczne, nikogo nieprzymuszające i nieznające przemocy, mimo, iż przenikające świat empiryczno – przyrodniczy. Kościół jest organizmem bogoczłowieczym i bogoczłowieczym procesem. Natchnione dary Ducha Świętego nie zależą od niczego, co ludzkie, spływają one z góry i stanowią niezachwianą świętość Kościoła. Natomiast wrastanie ludzkości w boskie życie jest procesem twórczego i wolnego dążenia woli. Proces ten możemy określić jako bogoludzki, tzn. eklezjastyczny.[4] Życie Kościoła jest połączeniem tego, co ludzkie i tego, co boskie, pomocy łaski Bożej i ludzkiej aktywności. Bóg jakby oczekuje od człowieka wolnego i twórczego czynu. Tylko wolni są w stanie wzmacniać Kościół bez względu na wszystko, przezwyciężając wszelkie pokusy.

Wolność nie tylko wyzwala, ale i zniewala, zniewala rodząc zło i właśnie w akcie jego stwarzania unicestwia się. Nie można być złym i wolnym równocześnie. Przy czym nie może być ona również utożsamiana z dobrem, prawdą, doskonałością, gdyż posiada ona własną, samoistną naturę, wolność jest wolnością, a nie dobrem.

W swoich rozważaniach na temat wolności Bierdiajew doprowadza nas do sytuacji, w której znajdujemy się pod wpływem literatury teologicznej, stajemy się ukierunkowani na Osobę Boga. Dokonuje on jednak tego zupełnie odmiennymi od dotychczasowych metodami. Chce, by człowiek żył skierowany ku Bogu, ale pragnie, aby ów wybór został dokonany nie w wyniku nacisku społecznego, ani też pod przymusem autorytetu Objawienia, cudów lub rozumu, ale w sposób absolutnie wolny i niezawisły. Tylko taki wybór, udowodni, że wolność ludzka może być kreacją nowego, autentycznego świata, w którym stare wartości nabiorą właściwego sensu. Stworzenie tego świata będzie „usprawiedliwieniem” człowieka, tzn. udowodni, że człowiek był godzien wolności i nie zaprzepaścił jej dążąc do niewłaściwych celów.

[1] Jakub Boehme – (1575-1624) niemiecki mistyk, twórca koncepcji Ungrund – odwiecznie istniejącej boskiej nicości, którym jest irracjonalny czynnik zawarty w Bogu.
[2] M. Bierdiajew, Filozofia Wolności, Orthdruk Białystok, 1995, s. 152
[3] tamże, s.153
[4] tamże, s. 157