Prawosławne pojmowanie sakramentu spowiedzi

W Nowym Testamencie czytamy, iż Chrystus żyjąc na ziemi sam odpuszczał grzechy przychodzących ku niemu ludziom (Mat. 9,2 i Łuk. 7,47), by po swym Zmartwychwstaniu przekazać moc odpuszczania grzechów Apostołom i ich następcom, rzekł Chrystus do swoich uczniów „Przyjmijcie Ducha Świętego. Komu odpuścicie grzechy, będą odpuszczone, a którym zatrzymacie, będą zatrzymane” (J. 20, 22-23; Mt. 18,18).

Pierwsi chrześcijanie wyznawali swoje grzechy Apostołom „Ci, którzy uwierzyli w Chrystusa, przychodzili (do Apostołów) spowiadali się, wyznając uczynki swoje” (Dz. Ap. 19,18). Kapłan dokonując spowiedzi z polecenia Chrystusa i mocą łaski Ducha Świętego udziela odpuszczenia wyznanych grzechów, przy czym osoba wyznająca swe winy nie czyni tego wyłącznie przed osoba duchownego, a przed samym Bogiem, przed niewidzialnie stojącym Chrystusem.

Nie istnieje na ziemi człowiek, który by nie zgrzeszył, więc potrzeba spowiedzi obejmuje wszystkich członków Cerkwi. Czym jest, więc sama spowiedź? Czy jest to tylko wyznanie swoich grzechów?

Spowiedź, w cerkiewno – słowiańskim pokajanie, a po grecku metanoia, to przede wszystkim zmiana swego życia (metanoia – zmienić zdanie). Spowiedź nie może być tylko żalem za przeszłość, musi być połączona z gruntowną zmianą naszego światopoglądu, wg słów „Pasterza” Hermasa jest to głębokie zrozumienie. Pokajanie to nie jest napad wyrzutów sumienia, lub użalanie się nad sobą, jest to nawrócenie się, ponowne ukierunkowanie (oczywiście poprzez skruchę i żal za popełnione grzechy) i skupienie naszego życia na Trójcy Świętej. Św. Jan Klimak mówi, iż „Pokajanie jest córką nadziei i odrzuceniem rozpaczy”, nie jest ono wątpieniem, lecz żarliwym oczekiwaniem, nie jest ono uczuciem znajdowania się w sytuacji bez wyjścia, lecz oznacza wychodzeniem z niej. Kajać się – znaczy patrzeć w górę, na miłość Bożą, a nie w dół na swoje wady i przewinienia, nie wstecz z wyrzutami do samego siebie, ale wprzód z ufnością. Czynić pokutę, to widzieć nie to, kim się stałem, ale kim przez łaskę Chrystusa mogę się ciągle jeszcze stać. Takie pozytywne rozumienie pokajania nie sprowadza się do pojedynczego czynu, lecz oznaczą ciągłą postawę, bezustanną pracę nad swoim życiem duchowym.

Kajać się – znaczy otwierać oczy na duchowy blask Bożej Światłości, nie przesiadywać w mroku przygnębienia, lecz w duchowej radości modlitwy i nadziei zbawienia. Dopóki nie ujrzymy światłości Chrystusa, nie jesteśmy stanie dostrzec swych grzechów. Dopóki pokój pogrążony jest w ciemności, mówi Teofan Zatwornik, nie widać żadnego brudu, lecz gdy wniesiemy do niego silne światło, zauważalny stanie się każdy pyłek kurzu. Podobnie jest z komnatą naszej duszy. Św. Jan z Kronsztadu mówi, iż „Kajać się, znaczy wiedzieć, że w twoim sercu tkwi kłamstwo. Nie można dostrzec obecności kłamstwa, zanim nie posiadło się zdolności poczucia prawdy”.

Duszę możemy porównać do ogrodu pełnego pięknych kwiatów. Pośrodku tegoż ogrodu znajduje się zapalona łampadka (lampka oliwna), a tuż nad nią jedyne okienko, poprzez które wpada ożywiające roślinki światło. Dopóki nasze życie jest czyste, wolne od grzechów ogień w łampadce jest jasny, i nie brudzi szybki, jednakże grzech powoduje mętnienie oleju w lampce, a poprzez to kopcący płomień sprawia, iż coraz mniej światła wpada do naszego ogrodu, i coraz brudniejsze jest okienko. Im więcej grzechów, sadzy na naszej szybce, tym mniej światłości, łaski Bożej, w nas. Ogród, dusza, zaczyna umierać. Tym więcej w nas smutku, zgorzkniałości, tym mniej uśmiechu na twarzy, radości. Tym mniej też widzimy grzechów w samym sobie, bo przecież w ciemnościach już nic nie widać. Dlatego też naprzeciw nam wychodzi cerkiew, ofiarowując nam, którzy staliśmy się chorzy duchowo, cudowne lekarstwa w postaci sakramentów spowiedzi i eucharystii. Kapłan, poprzez którego przyjmujemy sakramenty, staje się lekarzem naszej duszy. Dlatego też, przychodząc do sakramentu spowiedzi, musimy wyznać wszystkie nasze grzechy, te których nie wyznamy, nie zostaną nam nigdy przebaczone („Widzenie Św. Teodory”), aby móc otrzymać właściwą duchową poradę od swego duchownika.

Wiek i doświadczenie życiowe samego duchownego nie ma znaczenia w momencie udzielania przez niego sakramentu, ponieważ nie on sam tego dokonuje, a tylko w jedności i dzięki łasce Ducha Świętego, poprzez to rada duchowa, pouczenie w czasie spowiedzi udzielane jest pod natchnieniem Ducha Świętego, i nie będzie mniej pełne od pouczeń starszych duchownych. W rosyjskim rycie przygotowania do spowiedzi kapłan zwraca się do osoby przystępującej do sakramentu, tymi słowami: „Dziecię, oto Chrystus niewidzialnie stoi tutaj i przyjmuje twoją spowiedź, nie wstydź się i niczego nie ukrywaj, Ale wyznaj mi bez wahania wszystko, co zrobiłeś, a w ten sposób otrzymasz przebaczenie od Pana naszego Jezusa Chrystusa. Oto Jego święta ikona znajduje się przed nami, a ja jestem tylko świadkiem niosącym Mu świadectwo o wszystkim, co mi powiesz. Jeśli cokolwiek przede mną ukryjesz, będziesz miał większy grzech. Uważaj, zatem, abyś przyszedłszy do lecznicy, nie odszedł nieuleczony.”

Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt. 5,4) – Pokajanie nie oznacza jedynie opłakiwania naszych grzechów, lecz także ukojenie, pocieszenie, które wypływa z niezachwianej wiary w Boże przebaczenie. Człowiek, który się kaja przyznaje, że Bóg naprawdę posiada cudowną moc wybaczania grzechów, wraz z przyjęciem tego cudu przeszłość nie stanowi dłużej ciężaru nie do uniesienia. Boże przebaczenie przerywa łańcuch przyczyn i skutków, i wyzwala nas od zasupłanych w ludzkim sercu więzów, których sami nie jesteśmy w stanie rozluźnić.

Bez pokajania nie można wejść do Królestwa Niebieskiego, nie można się zbawić. Przykładem potrzeby pokajania mogą być poniższe historie z życia świętych: Gdy abba Sisoes leży na łożu śmierci, otaczający go uczniowie widzą jak z kimś rozmawia. Z kim rozmawiasz ojcze? – pytają – Widzicie, odpowiada, aniołowie przyszli aby mnie zabrać, a ja proszę ich o trochę więcej czasu na pokajanie. Nie potrzebujesz się kajać mówią uczniowie, zaprawdę, odpowiada starzec, nie jestem pewien, czy zacząłem się kajać.

Marek Mnich zaś podkreśla: „Nikt nie jest tak dobry i miłosierny jak Bóg, ale nawet On nie przebacza tym, którzy odrzucają pokajanie…Nie jesteśmy potępieni za ilość naszych wykroczeń przeciwko przykazaniom, lecz za naszą odmowę pokajania […]” Abba Izajasz ze, Sketis nauczał tymi słowy: „Gdyby nie było pokajania, nikt nie zostałby zbawiony”.