Św. Jan Kronsztadzki "Dziennik" (fragmenty)

Św. Jan Kronsztadzki  (1828 – 1908) był jednym z najwybitniejszych prawosławnych duchownych.

Jeszcze za życia otaczała go opinia świętości z powodu wielu cudownych zdarzeń spowodowanych jego wstawiennictwem oraz dzięki drukowanemu na bieżąco i bardzo popularnemu dziennikowi, którego fragmenty poniżej zamieszczamy. Dziennik jest niepowtarzalnym dokumentem ludzkiej duchowej walki.

Zapiski o. Jana który niedawno został kanonizowany, stały się jego duchowym testamentem i odpowiedzią na najważniejsze pytanie:  jak żyć.

19 sierpnia 1904r.

Kusi, wciąż kusi najgorszy i najgroźniejszy wróg. Dziś w cerkwi w Kronsztadzie kusił i dręczył mnie nieprzyjaźnią, jakimś uczuciem poniżenia, zazdrości i zawiści wobec mojego soborowego psalmisty, którego głos bardzo wyróżniał się podczas śpiewania liturgicznych pieśni. Z trudnością zniosłem atak wroga, jego palące dotknięcie, i tylko skruchą w sercu i modlitwą pokonałem go, wyjmując cząsteczki prosfory i prosząc, by Bóg zlitował się nade mną. Jak bardzo trzeba żałować chrześcijan i niechrześcijan, dobrowolnie i mimowolnie, świadomie i nieświadomie cierpiących diabelskie ataki i pokusy.

26 października

Dziś podczas liturgii Bóg objawił we mnie niezmierzoną siłę Swej łaski i ogromną moc miłosierdzia za moją wiarę i modlitwę w sercu. Szczególnie mocna i jak grom niespodziewana pokusa w trakcie Wielkiego Wejścia, kiedy wróg wpił się w moje serce niechęcią wobec N., która stała w miejscu w którym nie wolno stać, lecz dzięki szybkiej pokucie w sercu i osądzeniu swojego uczucia, przywołałem miłość, pomoc Bożą i pokój duszy. Pozostałą część liturgii służyłem w pokoju i pełen łaski, tak samo przyjąłem Eucharystię. Jednak zasmucili i rozzłościli mnie ludzie cisnący się do Czaszy i pocieszyłem wroga swym gniewem. Moją głęboką pokutę przyjął Pan i zmiłował się nade mną. Jakże kusi przeklęty! Bądźcie trzeźwi i czujni, albowiem wróg wasz, diabeł, przechadza się jak ryczący lew, szukając ofiary.

20 maja 1905r.

Kiedy wyjeżdżałem z mojego klasztoru na kolej, uległem silnej pokusie niechęci, za sprawą biednych chłopców, którzy biegli za moją dorożką, prosząc o jałmużnę. Rozgniewałem się, bo prosili drugi raz (dostali już po rublu, choć nie wszyscy) i opuściła mnie Łaska Boża, serce zabolało i ścisnęło się, płonąc piekielnym gniewem. Z trudem uprosiłem Pana, niech przebaczy mi grzech niechęci, braku serca, skąpstwa i chciwości. I dopiero w wagonie, podczas wytrwałej modlitwy pokuty, dostąpiłem przebaczenia grzechów, uczucia pokoju i wolności serca. Nie pozwól Boże dochodzić znowu do takiego stanu ducha, naucz mnie zawsze litować się nad ubogimi i współczuć im, gdyż moja ręka dotąd nie zbiedniała od dawania.

Dziś 21 maja

Dzięki Bożej łasce wygnałem biesy z kobiety, która cierpiała przez nie od 18 lat. Dziękuję Ci Panie, za Twoją miłość i siłę, objawioną w przegnaniu demonów ze służebnicy Twojej, chłopki z jarosławskiej guberni.

Ciężką moralną szkodę wyrządziłem sobie jedząc bez potrzeby jajecznicę z ciemnym chlebem i świeżą zupę rybną. Choć zjadłem bardzo mało, przez całą noc czułem w sercu ciężar i pustkę, i nie mogłem spokojnie spać. Łaska Boża opuściła mnie, grzesznika za łakomstwo i niepohamowany apetyt. Odtąd nigdy nie jeść kolacji. Jak lekko bywa na sercu, gdy żołądek jest pusty.

18 czerwca

Jeden dzień bez służby Bożej i odczuwam upadek duchowego życia, odpływ łaski i obecność grzesznej siły. Trzeba było niemałej walki ze wzmocnioną pokusą grzechu. Służba Boża i przyjęcie Świętych sakramentów odnowiły mą naturę i zerwałem się jak ze snu. Chwała Bogu! „Jeśli nie spożywacie Ciała Syna Człowieczego i nie pijecie Jego Krwi, nie macie w sobie żywota”. To prawdziwe słowa Pana mego i Boga.