Prawosławne pojmowanie służby kobiety w świetle współczesnych kierunków ekumenicznych

Wiek XX można by nazwać złotym wiekiem ekumenizmu, w nim bowiem narodziły się największe organizacje, zrzeszające kościoły chrześcijańskie w celu poszukiwania zrozumienia i pojednania. W wieku XX zmienia się również status społeczno-prawny kobiet pod wpływem zdecydowanych ruchów feministycznych. Do tego czasu dominował ideał patriarchalny, polegający na tym, iż mąż rządził, kobieta zaś winna była mu całkowite posłuszeństwo.

Ostatecznie rola, jaką odegrały kobiety podczas Drugiej Wojny Światowej, umocniła ich pozycję społeczną. Od tego momentu bardzo często kobieta zajmuje się pracą, karierą, na drugim zaś miejscu stawiając rodzinę, miłość, czy też macierzyństwo. Coraz częściej kobiety wyemancypowane określają się mianem „niezależnych” i do takiej niezależności dążą. Potrzeba równości popycha je często do rywalizacji, jest to chęć dorównania czy też przewyższenia mężczyzn. Rywalizacja ta czyni kobietę agresywną i powoduje przejmowanie cech, typowych dla mężczyzn, a cały potencjał uczuciowy – prawdziwe bogactwo kobiety, zostaje odrzucony i w efekcie staje się powodem zatracenia jej prawdziwej natury.

W tych realiach, również na polu dialogu ekumenicznego dochodzą do głosu grupy, stawiające sobie za cel równouprawnienie kobiet. Efektem tych ruchów staje się wprowadzona niedawno przez kościoły protestanckie instytucja kapłaństwa kobiet, co spowodowało ostry sprzeciw Cerkwi prawosławnej.

Na przestrzeni całej wielowiekowej historii Cerkwi, służba kapłańska i biskupia, zarezerwowana była tylko dla mężczyzn. Nie jest to tylko tradycja wynikająca z braku równouprawnienia między kobietą i mężczyzną w zamierzchłych czasach. Kapłaństwo od samego początku nosi znamiona duchownego ojcostwa. Kobieta zaś może być matką, żoną, córką, ale nie może być w żadnym wypadku ojcem. Macierzyństwo zaś nie jest niczym niższym czy też gorszym od ojcostwa, to po prostu zupełnie inna misja do spełnienia, inny rodzaj służenia. Czym zaś różni się macierzyństwo od ojcostwa, rozumie tylko małe dziecko, w pierwszych latach swego życia, chociaż ciężko jest mu wyrazić to słowami. Czym zaś różni się duchowe ojcostwo od innych rodzajów służenia, wie każdy prawosławny chrześcijanin, oddający się w życiu kierownictwu swojego duchowego ojca.

Zdecydowanie przeciwne stanowisko wobec ordynacji kobiet nie jest wynikiem tradycyjności czy też konserwatywności Cerkwi prawosławnej. Tym bardziej nie jest spowodowane chęcią poniżenia kobiet, czy traktowania ich gorzej od mężczyzn. Prawdziwym powodem jest bardzo ważny, istotny stosunek do instytucji „Ojcostwa” w Cerkwi, którego nie można pozbyć się oddając kobiecie nie zgodne z jej naturą służenie. W organizmie, jakim jest Cerkiew, każdy element ma do wypełnienia, czy też wypełnia swoją funkcję i w żadnym wypadku nie może być zamienny. „Ojcostwo” nie może być niczym zamienione, a jeśli by je odrzucić, to Cerkiew utraci swoją całość i pełnię, tworząc rodzinę bez ojca lub organizm pozbawiony niezbędnych członków.

W tym właśnie aspekcie ważnym jest stosunek Prawosławia do instytucji małżeństwa i pogląd na rolę kobiety w rodzinie. Chrześcijańska rodzina to „mała cerkiew” stworzona na obraz Cerkwi Chrystusowej. Apostołowie zaś nauczali, iż głową rodziny jest mężczyzna a nie kobieta. Jednak to „pierwszeństwo” nie oznacza w cale nierówności, a władza męża to władza miłości, taka jak władza Chrystusa w Cerkwi: „Żony niechaj będą poddane swoim mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony (poddane) mężom – we wszystkim. Mężowie miłujcie swoje żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie... ...niechaj każdy z was miłuje swoją żonę jak siebie samego, a żona niechaj boi się swego męża” (Ef.5:22-33). „Niechaj boi się” nie oznacza wcale strachu, czy też obawy przed jego siłą, ale obawę przed zasmuceniem męża, zniszczeniem miłości i jednomyślności w rodzinie. Pierwszeństwo męża, czy też bycie głową rodziny to przede wszystkim miłość, gotowa oddać siebie w ofierze, podobna na miłość i ofiarę Chrystusa. Będąc głową rodziny mąż powinien okazywać miłość i szacunek swojej żonie: „Podobnie mężowie we wspólnym pożyciu liczcie się rozumnie ze słabszą istotą – niewiastą! Darzcie żony czcią, jako te, które są razem z wami współdziedzicami łaski, życia...” (1P:3,7). Tak więc nie brak równości, ale harmonijna wspólnota podczas pełnienia zróżnicowanych funkcji, powinna charakteryzować zarówno życie w rodzinie jak i w Cerkwi. Bo przecież, jeżeli rodzina to „Mała Cerkiew”, to Cerkiew jest dużą rodziną.

„Ojcostwo” duchownego nie rezerwuje automatycznie funkcji głowy czy przewodzącego danej wspólnocie. W niektórych wspólnotach funkcja ta oddawana jest w ręce kobiety. Przykładem mogą być żeńskie monastery, w których władzy „Ihumeny” podlegają nie tylko mniszki, ale również duchowni służący w tymże monasterze. W pierwszych wiekach w żeńskich monasterach istniała tzw. instytucja starcostwa, którą pełniły kobiety. Sprawowały one funkcję duchowych przewodniczek i miały prawo przyjmowania spowiedzi od mniszek. Sakrament chrztu może być również sprawowany w niektórych przypadkach przez kobietę i uznawany jest w pełni jako prawdziwy i w pełni kanoniczny; między innymi, jeżeli w pobliżu nie ma kapłana a człowiekowi grozi śmierć.

Jednak historia Cerkwi nie zna przypadków, w których kobieta sprawowałaby Liturgię Świętą czy też udzielała święceń kapłańskich, jak to coraz częściej zdarza się w niektórych kościołach protestanckich, czynnie uczestniczących w ruchu ekumenicznym. Kapłan sprawujący liturgię symbolizuje Chrystusa – Syna Bożego, który poprzez wcielenie stał się człowiekiem – mężczyzną. Cerkiew zaś przywiązuje ogromną wagę do symboliki liturgicznej, która zgodnie z prawosławnym pojmowaniem uznaje, iż między symbolem i rzeczywistością istnieje wzajemna bezpośrednia zależność - wraz z przemianą symbolu następuje przemiana realności, stojącej za nim. Istotne jest połączenie widzialnego i niewidzialnego, zewnętrznej formy i wewnętrznej treści, symbolu i rzeczywistości.

Ewangelia daje nam świadectwo o jednakowej godności osobowej mężczyzny i kobiety. W tradycji wschodniej znana jest posługa diakonis, która trwała aż do XI wieku. Kobiety te otrzymywały prawdziwe święcenia, co uprawniało je do pomocy biskupom przy sakramencie Chrztu Świętego, uczestnictwa w sprawowaniu Eucharystii. Kwestia przywrócenia tej służby pojawia się coraz częściej w świecie prawosławia. Pierwsze dyskusje na ten temat w Cerkwi Rosyjskiej były podjęte już w 1917 roku podczas przygotowań do lokalnego soboru. Temat ten pojawia się również w wypowiedziach prawosławnych hierarchów np. Patriarchy Bartłomieja I. W praktyce istnieje wiele różnorodnych zajęć, które w większości odpowiadają a nawet przewyższają obowiązki diakonis. O niektórych z nich mówi dokument sporządzony podczas Ogólnoprawosławnych Konsultacji Teologicznych, które odbyły się na wyspie Rodos w Grecji w listopadzie 1988 roku, poświęcony roli kobiet w Cerkwi Prawosławnej. Mowa tu o:

  • oświacie i chrześcijańskim wychowaniu na wszystkich szczeblach edukacji, poczynając od szkół cerkiewnych aż po wyższe szkoły teologiczne np. seminaria.
  • pomoc w przygotowaniu nowożeńców do sakramentu małżeństwa, podobnie z przygotowaniem do chrztu oraz troska o ludzi potrzebujących pomocy.
  • władza cerkiewna, uczestnictwo w organach zarządzających na szczeblu parafialnym, diecezjalnym jak i centralnym.
  • służba socjalna, w tym również praca z ludźmi chorymi, starszymi wiekiem, samotnymi.
  • prowadzenie chórów – dyrygentura, czytanie i śpiewanie w cerkwi. - ikonografia - praca z dziećmi i młodzieżą - udział w ruchu ekumenicznym
  • różnego rodzaju publikacje i inne.

Zdaniem Paula Evdokimowa jednego z najwybitniejszych współczesnych teologów prawosławnych, kobieta zajmuje nieskończenie doniosłą rolę w chrześcijańskim świecie, zaś Bierdiajew przekonany jest o tym, iż kobieta zajmie dominujące miejsce w nadchodzącej epoce historycznej, epoce religijnego odrodzenia naszych czasów.