Ikona Zbawiciela ze Zwienigrodu św. Andrieja Rublowa

W naszym wewnętrznym pielgrzymowaniu do Królestwa Niebieskiego ikona została nam dana przez Cud Wcielenia jak nikły płomyk rozświetlający przestrzeń serca swoim blaskiem.

Zanurzając się w przestrzenie modlitwy stajemy przed Bogiem, który zechciał przyjąć naszą ludzką naturę, odziać się nią i ją przebóstwić. Stajemy przed ikoną, która jest znakiem Bożego pochylenia się nad człowiekiem błądzącym w mrokach. Stajemy twarzą w Twarz z Tym, który jest Światłością świata i gwarantem stałego pokoju w czasach zamętu. Spowici mrokiem grzechu tęsknie wyczekujemy, by o świcie jak japoński autor haiku dostrzec pogodną twarz Boga. 

Świtem jest nasze życie, choćbyśmy mieli i lat dziewięćdziesiąt, niejasno, bowiem jak o świcie postrzegamy siebie samych i świat cały czekając na przyjście pełnego dnia, na blask Słońca Prawdy przychodzącego w triumfie Paruzji. Pełnia dnia dopiero przed nami, gdy w Górnym Jeruzalem zaczniemy żyć naprawdę.

Szczególnie mi bliską ikoną, objawiającą w wyjątkowy sposób tę prawdę jest dla mnie ikona Zbawiciela ze Zwienigorodu napisana ręką pokornego mnicha ikonopisca i świętego Andrzeja Rublowa. Niewiele wiemy o jego życiu, historycy sztuki bezradnie rozkładają ręce nie mogąc znaleźć żadnych pewników. A z tego pokornego, nieznanego życia ukrytego przed światem jak słupy ognia rozbłyskują najwspanialsze w dziejach chrześcijaństwa i sztuki ikony.

Jedną z nich jest napisany ok. 1425 roku Pantokrator dla zwienigorodzkiego rzędu Deesis, zwany przez rosyjskich historyków sztuki „Zbawicielem Czyniącym Pokój”. Choć upływ czasu boleśnie naruszył strukturę malarską dzieła, dla nas pozostało to, co najcenniejsze- Oblicze. W rzeczy samej ikona cała jest Obliczem, objawieniem Tego, który jest ikoną Boga niewidzialnego w myśl słów apostoła Pawła.

Wśród chaosu zniszczonej malatury, boleśnie nagiej deski przebija pogodny blask twarzy Chrystusa, ciepły, przyjazny, pełen pokoju. Oblicze Chrystusa ze Zwienigorodu to jakby plastyczny zapis najstarszego chrześcijańskiego hymnu śpiewanego podczas wieczerni :

"Pogodna światłości Ojca świętej chwały,
Nieśmiertelnego Pana niebiosów i ziemi,
Jezu Chryste. Pod zachód słońca dzień nam dobiegł cały,
I gwiazdę już wieczorną oczami naszymi
Oglądamy w niebie, ku czci Twojej Boże,
Ojcze , Synu i Duchu świętości, śpiewamy,
Boś godzien jest, o Panie, by o każdej porze,
Głoszono Twoją chwałę zbożnymi pieśniami,
O wielki Synu Boży, Tyś życia szafarzem,
Przeto Ci świat pieśń chwały
Wdzięcznie składa w darze."

Miodowo-złote kolory ochry, ciepły blask złota w nienarzucający się sposób przyciągają nasze spojrzenie, bo i Syn Boga nie jest tym, który łamie i zdobywa siłą, ale jest wcieleniem Bożego pokoju i łagodności. „Nie zgasi knotka o nikłym płomyku, trzciny nadłamanej nie złamie”. Kontemplując ikonę św. Andrzeja Rublowa niemal natychmiastowo skupiamy swoje spojrzenie na oczach Zbawiciela. Łagodne, zamyślone, o cudnym migdałowym wykroju i orzechowej barwie przenikają nas. W tym spojrzeniu Maria z Magdali zrozumiała rozpacz pseudo- miłości szukanej w garnizonie rzymskich żołnierzy. To spojrzenie pozwoliło odkryć Samarytance Mesjasza, to spojrzenie wreszcie przygarnęło skruszonego Łotra na drzewie Krzyża. Wreszcie gasnąc to spojrzenie objęło miłością cały świat, gdy Syn Człowieczy został nad ziemię wywyższony. Spojrzenie Zbawcy ze Zwienigorodzkiej ikony przygarnia, daje wytchnienie nam zanurzonym w ciągłej pogoni. Pokój bijący z Oblicza Chrystusa ściąga z nas jarzmo nałożone przez świat i oferuje brzemię lekkie i ciężar słodki, bo dźwigany wespół z Przyjacielem Człowieka. Nie można przejść wobec tej ikony obojętnie, nie można wyzwolić się od wspomnienia tej najłagodniejszej z twarzy, jednak nie w wyniku przymusu. Oblicze Jezusa z ikony Rublowa jest jak pieśń zakochanego w ludzkości Boga, czuła, łagodna, nieustanna. I choć boleśnie okaleczył ikonę czas to oblicze jakby na przekór wciąż promienieje, pytanie czy nie z jeszcze większą siłą? Jaka to cenna metafora dla naszej rzeczywistości. W zamęcie spraw i wydarzeń, w niepokoju serca, w rozbuchanej negacji i drwinie z Boga jawi się spokojne oblicze wcielonego Słowa. Tak bezbronne jak w dzień sądu przed Piłatem. Pokorne, a panujące; poniżone, a zwycięskie. Oto siła chrześcijaństwa, oto program dla naszego życia zamknięty w niebiańskiej wizji rozmodlonego ikonopisca. Chrystus z ikony Rublowa zdaje się przemawiać do nas słowami św. Izaaka Syryjczyka :

"Pozwól się prześladować, ale ty nie prześladuj.
Pozwól się krzyżować, ale ty nie krzyżuj.
Pozwól, by ci uwłaczano, ale ty nie uwłaczaj nikomu.
Pozwól, by rzucano na ciebie oszczerstwa, ale ty nie rzucaj oszczerstw na nikogo…
Cierp z chorymi,
Smuć się z grzesznikami,
Raduj się z tymi, którzy się nawracają,
Bądź przyjacielem wszystkich, ale w głębi twego serca pozostań sam…
Osłoń twoim płaszczem tych, którzy błądzą i zakryj ich –
A jeśli już nie możesz wziąć na siebie ich win, ich kary i ich wstydu,
Nie przygnębiaj ich…"

Obyśmy z kontemplacji tej ikony umieli wynieść światło Chrystusa, które damy znękanemu światu, oby nasze twarze mogły zostać przemienione na podobieństwo Oblicza Chrystusa, aby w naszym spojrzeniu o świcie istnienia ludzie mogli ujrzeć twarz Boga. Przez modlitwy czcigodnego ojca naszego świętego Andrzeja Rublowa, daj Panie !

"Jakże chciałbym zobaczyć
Między kwiatami o świcie
Twarz Boga."

Basho