Aleksander Jelczaninow "Naprzeciw Chrystusowi. Z notatników prawosławnego księdza" (fragmenty)

Spośród wszystkich chrześcijańskich wyznań, żadne tak żywo nie odczuwa osobowego Chrystusa jak prawosławie. W protestantyzmie postać Chrystusa jest oddalona od wiernych i nie ma osobowego charakteru.

W katolicyzmie jest on poza światem doczesnym i poza sercem ludzkim. Katoliccy święci stawiają Go sobie jako wzór, który pragną naśladować, upodobnić się do Niego, aż do wystąpienia stygmatów. Natomiast jedynie w prawosławiu nie tylko święty, ale każdy najzwyklejszy pobożny parafianin nosi Chrystusa w sobie, w swoim sercu.

Większość nierozwiązanych życiowych spraw, nieszczęść, duchowych kłopotów, o których słyszy się podczas spowiedzi, bierze się stąd, że ludzie żyją poza Cerkwią, zaś rozstrzygnięcia swoich problemów szukają w Cerkwi. I wcale nie pragną zmienić swego życia. Cerkiew nie może więc im pomóc, jest bezsilna. Przychodźcie do Cerkwi, bierzcie udział w Jej życiu, a wówczas i problemy rozwiążą się same.

„Ja szukam prawdy”. Dobrze, jeśli mówiąc to kładziemy nacisk na ostatnim słowie – prawdy. Gorzej, jeśli z dumą wyróżniamy szukam, uważając się za kogoś kto nieustannie dąży do niej. Najgorzej jednak, a niestety zdarza się to najczęściej, gdy nacisk kładzie się na słowie – ja.

Spowiedź to żarliwa skrucha serca, pragnienie oczyszczenia, płynąca ze świadomości, że człowiek znajduje się wewnątrz domu Bożego. To umieranie dla grzechu i odradzanie się dla świętości. Skrucha jest to  szczebel do świętości ... istotne jest też odczuwanie grzechu, cierpienie z jego powodu i żal, że się go popełniło oraz pragnienie uwolnienia się od niego.