Wielkopostne rozmyślania - U Krzyża

Na podstawie: "O Kriestie"

Cicha uśpiona cerkiew. Półmrok nieco rozjaśniają łampadki przed ikonami. Kilka chwiejnych płomyczków świec postawionych na świeczniku przed raspiat’em oświetla smutną i umęczoną twarz Chrystusa. Jaką musiał On przejść drogę, ile wycierpieć zanim umarł na krzyżu.

Kiedy oddajemy pokłon Krzyżowi i całujemy stopy Syna Bożego, czy potrafimy sobie wyobrazić jakie męki cierpiał nasz Pan z rąk tych których najbardziej umiłował tak, iż oddaje swe życie za nas wszystkich, za każdego zbawienie.

W czasach Chrystusa kara ukrzyżowania wyglądała w następujący sposób. Po odczytaniu wyroku na drewnianej desce pisano winę oskarżonego. Następnie rozpoczynano jego katowanie. Najpierw go bito, a potem dawano mu krzyż lub jedną z belek, by zaniósł ją na miejsce kaźni. Ludzie po drodze mogli dowolnie znęcać się nad ofiarą, bito ją, opluwano, obrzucano kamieniami. Na miejsce śmierci niejednokrotnie człowiek był już doprowadzany jako kaleka, często na wpół żywy. Niektórzy umierali w czasie swej drogi krzyżowej, jednak ich ciała i tak były krzyżowane.

Najczęściej wyroki wykonywali siepacze, a w szczególnych wypadkach byli wysyłani żołnierze. Ich zadaniem było doprowadzenie skazanego, ukrzyżowanie oraz dopilnowanie, by nie został zdjęty z krzyża żywym. Na miejscu kaźni siepacze zdejmowali z ofiary odzież i mieli prawo się nią podzielić.

Do krzyża przybijano skazanego gwoździami, a widok ukrzyżowanego był wstrząsający. Jego umęczona twarz wyrażała ogromne cierpienie. Człowiek taki nieludzko krzyczał, modlił się, to znowu omdlewał. Całe ciało ociekało krwią. Krew nie dochodziła do mózgu, zalewała płuca i człowiek się dusił. Tak umierali ludzie skazani na śmierć krzyżową, tak też umarł Pan nasz, Jezus Chrystus. Czy teraz stojąc przed krzyżem potrafimy wyobrazić sobie cierpienia Bogoczłowieka? Czy potrafimy wyobrazić sobie ogrom i nieskończoność Jego miłości, która ogarnia każdego z nas?

Kiedy staniemy przed golgotą pomyślmy przez chwilę o ukrzyżowanym Bogu. Czy zrobiliśmy dziś cokolwiek, co by Go ucieszyło? Coś co mogłoby ulżyć w cierpieniu Tego, który codziennie dobrowolnie jest krzyżowany za nasze grzechy, krzyżowany naszymi grzechami!

Cicha uśpiona cerkiew. Półmrok rozświetlają nieco łampadki przed ikonami. Na środku cerkwi stoi Golgota, okryta ciemnym całunem. Wielki Post. W niemal zupełnej ciszy do krzyża podchodzą ludzie. Stają na kolana, kłaniają się ukrzyżowanemu Panu z pokorą całują Jego okaleczone stopy. Do krzyża podchodzi babuleńka, trzęsącymi się rękoma obejmuje Krzyż i długo przytula swój pomarszczony policzek do Drzewa. Podchodzą młodzi ludzie, stają na kolana, robią pokłon odchodzą. W kolejce do krzyża stoi matka z dzieckiem na ręku. Długo przygląda się ono umęczonej postaci Chrystusa i wreszcie pyta – mamo, Bozia śpi? – tak odpowiada mama i kładzie palec na ustach – cii... kiedy podchodzą do Golgoty, dziecko głaszcze rączką przybite stopy Jezusa i szepcze – Śpij Bozia, śpij...