Modlitwa za zmarłych

1 listopada jest dniem, który choć obcy jest prawosławnej tradycji, często spędzamy na wspominaniu zmarłych. Odwiedzamy cmentarze, porządkujemy groby, skłaniamy głowy nad mogiłami bliskich i przyjaciół, którzy odeszli z tego świata. Groby rozświetlają zapalone świece i znicze a w ich migocącym świetle widać postacie osób, które nie zapomniały.

Co jest jednak powodem tej pamięci? Co skłania nas do pamięci i modlitwy za zmarłych? Według słów naszego Zbawiciela, powinniśmy miłować bliźnich jak siebie samych i to właśnie w modlitewnej pamięci zmarłych wyrażona jest nasza największa, szczera i bezinteresowna miłość. Nasza modlitwa jest wielce pomocna tym, którzy zasnęli w Panu niosąc im pomoc w sytuacji, kiedy sami już nie mogą niczego zmienić. Z drugiej strony jak często my żywi samolubnie zapominamy o zmarłych i modlitwie za nich.

Prawdą jest, że wielu z nas po śmierci osób im bliskich – członków rodziny, przyjaciół, znajomych, pragnąc zachować o nich dobrą pamięć, przechowujemy różnego rodzaju pamiątki lub przedmioty z nimi związane. Fotografie, portrety, drobiazgi zwłaszcza te, które cieszyły się sympatią zmarłego, eksponowane są w naszych domach tak, aby nam o nim przypominały. Często na mogiłach bliskich stawiamy wspaniałe pomniki, sadząc kwiaty, ozdobne rośliny, krzewy tak, aby upiększyć miejsce ich spoczynku. Na pewno jest to wspaniałe, dobre i ofiarne z naszej strony, ale czy naprawdę tego oni od nas oczekują? Czy to jedyna pamięć, jaka jest im miła i potrzebna? Słyszałem kiedyś porównanie z ust duchownego, stojącego nad przepięknie przybraną mogiłą człowieka, którego rodzina dbała tylko o ten zewnętrzny blichtr, zapominając jednocześnie o modlitwie. Powiedział wtedy, że można porównać tego typu postępowanie do sytuacji, w której umierającemu z głodu człowiekowi zamiast chleba ktoś poda bukiet pięknie pachnących kwiatów.

Zmarli potrzebują przede wszystkim naszej modlitwy, potrzebują dobrych uczynków, które czynić będziemy jako ofiarę za ich dusze. My zaś wyrażając różnego rodzaju oznaki pamięci o nich, często zapominamy o najważniejszym – o modlitwie za ich dusze.

Co zrobiłby każdy z nas widząc dziecko, które wpadło do bagna i walczy z śmiertelnym niebezpieczeństwem? Czy uczucie żalu i troski nie popchnęłoby nas w to bagno, aby nieść ratunek dziecku, które jest za słabe na to, aby ocalić swoje życie i pogrąża się nim nie mając najmniejszych szans? Czy nie wyciągnęlibyśmy ku niemu pomocnej dłoni?

Zmarli podobnie do tego dziecka znajdują się, grzesznym mroku, w miejscu cierpienia, pozbawieni możliwości oczyszczenia się z własnych grzechów, ponieważ po śmierci nie ma już możliwości pokajania. Któż jak nie my – żywi, możemy im pomóc? Jednak często ci żywi, którzy posiadają możliwość modlitwy i wstawiennictwa za zmarłych, którzy mogą wyciągnąć pomocną dłoń do tych, którzy zasnęli w panu zapominają o nich. Zapominają dzieci o rodzicach, rodzice o dzieciach, bracia o siostrach i siostry o braciach, małżonkowie o małżonkach i małżonki o swoich mężach. Wszystkich nas zajmuję często jedna troska, o tym, co na zewnątrz, o tym, co widzieć będą ludzie i co w związku z tym o nas powiedzą. Niestety to, co jest najcenniejsze schodzi na drugi plan.

Pamiętać jednak powinniśmy o tym, że nasza modlitwa za zmarłych jest jednocześnie modlitwą za samych siebie, ponieważ dając dowód na miłość do zmarłych poprzez naszą modlitewną pamięć, otrzymujemy miłość Samego Boga i zapewnienie, iż Wszechmocny w swym miłosierdziu również o nas nie zapomni. Pamiętajmy i o tym, iż żaden dobry uczynek, jakim jest niewątpliwie nasza modlitwa za zamarłych, nie będzie zapomniany. „Każdy, kto modli się, trudzi się i walczy o zbawienie innego, - mówi św. Jan Damasceński - przynosi pożytek przede wszystkim sobie samemu, później zaś bliźniemu”. Wspominając naszych bliskich, którzy odeszli z tego świata, w modlitwie zarówno domowej jak i podczas nabożeństw w Cerkwiach jako czynimy akt miłosierdzia i jako taki jest on szczególnie miły Bogu. Bóg zaś jako źródło wszelkiego miłosierdzia w swej mądrości i dobroci tym, którzy modlą się za zmarłych sprawi, aby i po nich modlono się, kiedy odejdą do wieczności. Jeśli nawet po naszej śmierci nie zostanie nikt bliski czy przyjaciel, to znajdą się na pewno inni, z ust, których popłynie modlitwa za spokój naszych dusz. Jeśli zaś, zapomnimy o zmarłych naszych, o modlitwie za nich, to i o nas zapomną wszyscy, nawet, jeśli po naszej śmierci grób otoczy grono bliskich nam ludzi. Z woli Bożej taki właśnie, często niepojęty, jest porządek świata,:„Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą”. (Mat 7,1)

Święta Cerkiew daje nam wiele przykładów modlitwy za zmarłych. O jej konieczności wspominają Apostołowie oraz wielu św. Ojców. Wszystkie nasze Św. Liturgie zawierają prośby i modlitwy za zmarłych. Oprócz tych, wznoszonych do Wszechmogącego Boga podczas codziennych nabożeństw, Cerkiew nasza ustanowiła odrębne dni poświęcone pamięci zmarłych. Są nimi „Soboty Św. Dymitra”. 5 Listopada przypada kolejna z nich i to o niej powinniśmy pamiętać odwiedzając miejsca spoczynku naszych bliskich, zgodnie z niemal powszechną tradycją Kościoła zachodniego „Dnia zadusznego” przypadającego na pierwszy dzień Listopada. Nie zapominajmy, że to Cerkiew i modlitwa eucharystyczna jednoczy cały Boży Święty Kościół, w którym wszyscy jego członkowie, zarówno żywi jak i umarli, należą do jednego duchowego ciała – mistycznego ciała Chrystusa. Wspólna modlitwa oraz wspomnienie imion naszych zmarłych braci i sióstr podczas Bezkrwawej Ofiary Świętej Liturgii są niezbędne ich duszom i jak mówi św. Jan Damasceński: „Daj Bóg, aby żadne z tych imion nie zostało niewysławione albo zapomniane”.